Pomiedzy ksiazkami. czesc 1

Pomiedzy ksiazkami. czesc 1
Zawsze lubilem duzo czytac. Od malego chodzilem do pobliskiej biblioteki. Nie mialem wtedy pojecia, ze wlasnie w tym miejscu spotka mnie moje pierwsze doswiadczenie erotyczne z kobieta. Chodzilem wtedy do ósmej klasy szkoly podstawowej i przezywajac burze hormonów radzilem sobie jak moglem “na wlasna reke” poznajac swoje cialo i fantazjujac o seksie z kobietami. W tym czasie odwiedzalem w bibliotece juz dzial dla doroslych zaczytujac sie w powiesciach przygodowo-wojenno-kryminalnych. Pewnego razu pojawila sie tam nowa pracownica. Byla to kobieta lat okolo piecdziesieciu, pulchna i w okularach. Byla zadbana i mimo nadwagi calkiem niebrzydka. Palila papierosy co nikogo w tamtych czasach nie dziwilo, na jej biurku z kartami bibliotecznymi zazwyczaj stala popielniczka z góra petów. Lubila mnie zagadywac, pytala co slychac, czasem polecala jakas ksiazke. Ja lubilem z nia rozmawiac, byla inteligentna i dowcipna no i traktowala mnie jak doroslego. Mozna powiedziec, ze zaprzyjaznilismy sie.
Pewnego razu zapytala mnie czy lubie czytac horrory. Odpowiedzialem zgodnie z prawda, ze raczej nie a w zasadzie to nigdy zadnego nie czytalem. Odpowiedziala, ze moze mi polecic jeden, który sama niedawno skonczyla i ze powinien mi sie spodobac.
Wzialem go bez przekonania, do tego jakis inne ksiazki które sam wybralem i wrócilem do domu. W tydzien przeczytalem wszystkie ksiazki i zostal mi tylko ten nieszczesny horror. Zabralem sie do niego bez zapalu, raczej po to tylko zeby móc odpowiedziec pani z biblioteki gdy mnie o niego spyta, a znajac ja wiedzialem, ze na pewno to zrobi. Tytulu ksiazki nie pamietam ale autora tak. Byl to Graham Masterton, jak sie pózniej okazalo – pisarz bardzo popularny w tamtym czasie. Nie znalem go wczesniej i co wiecej, nie moglem równiez wiedziec, ze wczesniej dorabial sobie piszac opowiadania dla “starszych panów” czyli mocne erotyki po prostu. Bylo to o tyle istotne, ze jego horrory tez nie byly wolne od opisów wyuzdanych praktyk seksualnych. Nieswiadom tego brnalem przez ksiazke, która czytalo sie dosc latwo, az natrafilem na “moment”. Do tej pory nie mialem stycznosci z literatura erotyczna, podniecalem sie zazwyczaj znalezionym gdzies zdjeciem golizny tudziez i obejrzanym na wideo pod nieobecnosc domowników pornosem, którego pozyczylem od kolegi. Choc prawde mówiac bylem w takim wieku, ze zadne bodzce dodatkowe nie byly mi potrzebne, i bez tego czasami walilem konia pare razy dziennie.
Opis seksu podniecil mnie mocno, oczywiscie musialem natychmiast udac sie do lazienki zeby sobie ulzyc. Dokonczylem ksiazke nastepnego dnia, w sumie byly w niej ze trzy mocne erotyczne sceny. Postanowilem oddac wszystkie ksiazki z wyjatkiem horroru. W bibliotece moja znajoma zapytala mnie jak mi sie podobala polecona przez nia pozycja i byla zdziwiona, ze jej nie zwracam. Przyznalem, ze byla niezla a ksiazki po prostu zapomnialem z domu i czy moze mi cos jeszcze polecic w tym stylu. W rezultacie dostalem kolejny horror Mastertona. Tym razem inne ksiazki musialy poczekac na swoja kolejke a ja rzucilem sie na literature grozy. Nie zawiodlem sie, poza duchami i demonami byl ostry seks. Skonczylo sie na tym, ze w obu ksiazkach mialem zaznaczone kawalkami papieru najbardziej interesujace mnie fragmenty i dogadzalem sobie czytajac je na wyrywki. Tymczasem zblizal sie termin zwrotu ksiazek. Tym razem zabralem wszystkie i niechetnie powloklem sie do biblioteki. Zwrócilem ksiazki, porozmawialem chwile z pania bibliotekarka i poprosilem o kolejny horror. Dostalem, ale juz innego autora.
Jakie bylo moje rozczarowanie, gdy przeczytawszy go nie uswiadczylem ani jednej sceny erotycznej! Byla groza i krew ale seksu nie bylo! To byl dla mnie prawdziwy cios. Rozczarowany przeczytalem pozostale ksiazki i tym razem nie zwlekajac ani chwili udalem sie w wiadome miejsce zastanawiajac sie po drodze jak wytlumaczyc, ze w sumie horror nie byl zly ale wolalem tamte. Cóz, gdybym wiedzial co mnie czeka na miejscu pewnie poczekalbym az moja znajoma pójdzie na urlop albo chorobowe ryzykujac nawet kare za przetrzymane tytuly.
Beztrosko wkroczylem do sali gdzie wsród ksiazek siedziala zaprzyjazniona bibliotekarka, oprócz mnie chyba nikogo wiecej nie bylo. Podszedlem do biurka z mocnym postanowieniem, ze nie wyjde stad bez kolejnego Mastertona. Nie zdazylem nawet sie przywitac gdy zagadnela mnie:
– Jak sie podobal horror? Domyslam sie ze nie bardzo…
– Eeeee, no tak, wolalem tamte. A skad pani wie?
Usmiechnela sie, siegnela do szuflady i kladac na stole skrawki papieru powiedziala:
– Zostawiles cos w tamtych horrorach, to chyba zakladki?
Nie wiem jaki kolor przybrala wtedy moja twarz, ale chyba okreslenie “spieklem buraka” pasowaloby idealnie. Bibliotekarka rozkoszowala sie moim zmieszaniem zaciagajac sie papierosem i usmiechajac sie znaczaco. Stalem jak baran nie wiedzac co powiedziec.
– Pewnie chcesz kolejnego Mastertona? – zapytala bez ogródek.
Cóz, wlasciwie to w tej chwili chcialem tylko zapasc sie pod ziemie. Baknalem pod nosem cos niewyraznie, ze musze juz isc i w pospiechu opuscilem biblioteke. Wrócilem do domu kompletnie zalamany i upokorzony. Pare nastepnych dni chodzilem jak struty, nawet onanizowac sie nie mialem ochoty. Potem zycie wrócilo do normy z ta róznica, ze zapisalem sie do innej biblioteki. Mialem do niej o wiele dalej ale postanowilem, ze “do Bydgodszczy bede jezdzil” a moja noga nie postanie w tamtej wypozyczalni ksiazek.
Ze dwa miesiace pózniej mój szkolny kolega, powiedzial, ze pani z osiedlowej biblioteki prosila, zeby mi przekazac zebym koniecznie do niej wpadl. Pododobno bardzo go prosila o przekaznie mi tej informacji. Na dodatek pytala, czy nie jestem chory i ogólnie, czy wszystko z mna w porzadku. Kolega chadzal ze mna czasami do biblioteki bo mieszkal blisko i moja znajoma wiedziala, ze jestesmy w jednej klasie. Zastanawialem sie co zrobic, nie mialem ochoty tam wracac. W koncu ciekawosc wziela góre i uznalem, ze nie mam nic do stracenia. Po szkole poszedlem prosto do biblioteki.
Moja znajoma byla na miejscu i wyraznie sie ozywila na mój widok. Jakby nigdy nic zapytala co u mnie slychac i dlaczego nie przychodze. Odpowiedzialem cos niezobowiazujacego ale generalnie rozmowa sie nie kleila. Zeby nie bylo glupio postanowilem udawac, ze chce cos wypozyczyc i udalem sie pomiedzy regaly. W pewnym momencie, kiedy zrobila sie krótka przerwa miedzy klientami moja znajoma podeszla do mnie i powiedziala cicho:
– Przepraszam, za tamto. Glupio sie zachowalam, chcialam zazartowac i zapomnialam, ze chlopaki w twoim wieku sa tacy wrazliwi.
Zaskoczyla mnie tym kompletnie. Odpowiedzialem nieszczerze, ze nie ma sprawy, znowu czujac ze sie czerwienie.
– Jest sprawa, oj jest – zaprzeczyla – Naprawde bardzo cie przepraszam i mam cos dla ciebie na zgode. Ta ksiazka na pewno ci sie spodoba. Mówie powaznie, chcesz?
Nie mialem specjalnie ochoty, ale zgodzilem sie dla swietego spokoju. Podala mi niewielki tomik oblozony w szary papier.
– Pozyczam ci to po znajomosci, to moja ksiazka a nie z biblioteki. Jak przeczytasz wpadnij i powiedz czy ci sie spodobala.
– Pamietnik? – zapytalem zdziwiony gdy otworzylem ksiazke – wole beletrystyke.
– Zaufaj mi – powiedziala i wrócila do biurka gdzie czekal na nia jakis gosc ze stosem “tygrysków”.
Ksiazka, która mi wreczyla nosila tytul “Pamietniki Fanny Hill”.
C.D.N.