Ocak 8, 2022

Poligon cz. I

ile admin

Poligon cz. I
Opowiadanie z kategorii gay sex-fiction. Jaka kolwiek opisywana zbieznosc imion sytuacji miejsc itp. Itd. jest tylko i wylacznie zmowa wujka Wolodii i rachunku prawdopodobienstwa i nigdy niezrealizowana fantazja autora.

onczylem wlasnie nocna warte na poligonie a dzien zapowiadal sie super. W sam raz by przejsc sie nad morze. Kumple nie mogli bro wczasy MON organizowal. Dogranie sprawy nie bylo trudne jestem po sluzbie ale jak zmocze i w razie czego to nikt nic nie wie nie widzial samowolka po prostu a potem ancel. Do morza bylo z piec kilometrów a do cywila 12 dzionków. Droga do plazy wiodla przez laski mniejsze i wieksze i typowe dla poligonów pola ze starymi militarnymi zlomami.

Mniej wiecej w polowie drogi w odludnym zdawalo sie malym sosnowym zagajniku moja uwage zwrócil nie pasujacy do niczego co znalem szczegól.

Pod wielkim krzakiem jezyny której bylo tam pelno lezal zdawalo sie czlowiek wygladajacy na wojaka ale w innym wdzianku. Najciszej jak moglem podszedlem na jakies dziesiec metrów i zrozumialem ale pojac dalej nie moglem Tak – spal sobie w najlepsze rosyjski saldat Buty w kolano spodnie piaskowe bryczesy kalach pod glowa cisza i spokój dookola. Ciekawosc kazala podchody zaczynac i czolgac sie zaczac w tamta strone radzila. Morze na razie na dalszy plan zeszlo a wkrótce ze sceny calkiem zejsc mialo niestety. W pewnym momencie czolgania uslyszalem z bardzo bliska gdzies z tylu szybko zblizajacy sie tupot butów po trawie. Zanim zdazylem pomyslec o wstawaniu i rozgladaniu sie przed moja glowa zobaczylem wojskowy wysoki w kolano but i poczulem ze d**gi fachowo dogniata mi plecy do gleby.

– Lezec Lamana polszczyzna ktos z góry kazal i znajomy chrzest przeladowania kalacha slyszalem. Próbowalem podniesc i obrócic glowe by zobaczyc co sie dzieje ale ucisk buta przeniósl sie wlasnie na glowe i do gniótl fachowo do ziemi Inne juz chyba kolano gniotlo juz plecy i rece do tylu ktos sciagal by chwile pózniej zwiazac paskiem od spodni chyba lub czyms podobnym. Widok jaki mi byl wtedy dany ogladac to tuz pod nosem wysoki stojacy but wojskowy a dalej budzony kopniakiem spiacy Rosjanin przez innego saldata z giwera

-Wolaj dieducha – stanowczo wolal po rosyjsku do kogos wlasciciel butów stojacych mi przy i na glowie. Po chwili gdzies z tylu uslyszalem w obcym jezyku jak ktos komus tlumaczyl ze tamten spal a ja po b*on sie skradalem czy cos w tym rodzaju.

Jeszcze oment i ucisk buta ustal a silna reka chwytem za kolnierz mojego wdzianka pomogla mi spoczac na kleczkach a rece zwiazane ciasno na plecach zaczely bolec jak diabli. Widoki marne przede mna byly, a za moment pojawil sie pewnie ten dieduch wolany. Osilkowaty typek w mozna powiedziec rozchlastanym mundurze. Pas na jajach lapa w kieszeni i swiezo przypalony papieros w ustach z ironicznym grymasem na twarzy.

-Wlasciwa postawa Polaczka lamanym polskim przemówil w moja strone i kazal komus spisac spiacego i puscic na razie wolno z obietnica pózniejszych rozliczen.

Poszlo to szybko bro zaraz obok kamandira pojawili sie dwaj uzbrojeni w kalachy wojacy. Wszyscy trzej byli na luzie pewniacy czwarty dalej stal za mna i trzymal za przyslowiowe fraki. Trójca pogadala sobie po ichniejszemu czwarty dolozyl zrozumiale – Choroszo i wszyscy stali sie jakby bardziej zadowoleni. Cos sie kroilo i to ze mna w roli glównej –chyba a raczej chyba na pewno.

W koncu osilek podszedl przykucnal i dmuchajac wladczo dymem w moja gebe zaczal klarowac – Jestes dezerterem i jestes u nas a na dodatek b*on chciales nam zabrac Mozemy cie puscic albo odeslac do waszych w eskorcie Stojacy za mna przypalil papierosa i poszedl do stojacych dalej kolesi. Tryskali wrecz radoscia.

Nie wygladalo to dobrze z mojej perspektywy bro jesli odesla zaczna sie strome schody i cywila szybko nie bedzie na pewno. – Dogadajmy sie Nie mialem zamiaru nic robic z ta bronia -spróbowalem tlumaczyc – Co dla nas masz? A b*on chciales zajebac i koniec sprawy

Psia mac dokumenty i kasa zostaly w obozie bro po co je mialem targac na lewizne w odludne poligonowe zadupie robiona. – Teraz nie mam nic, ale… – Ale…. – stanowczo przerwal – Teraz masz tylko siebie….. – Mozet byti – odezwal sie jeden ze stojacych dalej i wszyscy wrecz zanosili sie smiechem. Chyba wiec wszyscy po polsku rozumieli a do mnie zaczelo docierac co oni wiedzieli i czego chcieli w tej chwili. – Zadowolisz nas wszystkich wykonasz wszystkie rozkazy i pójdziesz do swoich wesoly ot takie twoje zadanie – Ale co mam zrobic? – zaczalem chyba ze strachem w glosie a dieduch wstal i zrobil krok w moja strone tak by jego krocze znalazlo sie przy mojej gebie i dumny zapytal

-Teraz juz wiesz co masz zrobic? Nie czekajac na jakakolwiek odpowiedz zaczal powoli rozpinac rozporek doslownie kilka centymetrów przed moim nosem a pozostali zarechotali z uciechy i gapili sie pilnie na ta scene zaciagajac sie fajkami.

Nie bylem chetny w tej chwili do takiej zabawy i caly w szoku zdretwialy. Przyznam kiedys myslalem zeby spróbowac takiego numeru ale nie w takich warunkach nie przy publice takiej i na milosc boska nie z tylu chlopa. Mina zdradzila chyba moje rozterki i brak zapalu wiec butem popchnal mnie z kolan na plecy na ziemie a potem noga na brzuch przewrócil. Rece bolaly i mysli szalaly a on tlumaczyl dosadnie – Zacznij od butów Maja sie swiecic wszystkie i wszystkich to jasne czy nie

Chwycil za wlosy odciagnal glowe do tylu i dodal – Zrobisz to sam z ochota albo pomoc dostaniesz od nas ale bolesna. Dawaaaj widzisz ze inni tez czekaja

I znów przy gebie pojawil sie wojskowy bucior po poligonowych normalnych przejsciach. Zaczalem lizac wyjscia i czasu tez duzo nie bylo. – Nu charaszo dawaj dawaj bystrej bystrej Kibice radosnie wolac zaczeli.

Gdy zaczalem obrabiac d**gi but podeszli wszyscy. Dostrzeglem ze dwóch ma buty krótkie podobne do naszych tez sznurowane -Dobrze mniej lizania na takie bedzie trzeba pomyslalem szukajac stron dobrych w calym zajsciu bro sliny juz brakowalo i jezyk bolal chyba juz gorzej niz rece. Zaczeli sobie gaworzyc i poszturchiwac mnie lezacego nogami by zachecic do szybszej pracy nad szefa grupy butami. Jeden zaczal formowac cos na ksztalt malej miski w ziemi dokladnie ja udeptujac a pozostali zwiazali mi nogi przy butach i uwolnili wreszcie rece które

I tak na razie do niczego sie nadawaly bro byly kompletnie zdretwiale i jakby niewladne. Konczylem d**giego buta gdy padlo nowe zadanie – Zdejmuj karman chodzilo chyba o bluze. Gdy nieporadnie na kleczkach robilem co kazali z boku od strony „miski” szumiec i pluskac dziwnie zaczelo Gdy zobaczylem nie chcialem wierzyc. Którys lal do niej normalnie a d**gi moczyl w lecacym strumyku buta a raczej go plukal. Lecz to nie koniec byl ich pomyslów na jedrnosci mego jezyka poprawe. Szarpnieta w bok glowa trafila pod inny podobny wodospad gotowy w pelni plukanie ust zaczac. Silne lapsko stanowczym ruchem przytrzymalo glowe a zblizony do ust kutas zaczal po prostu lac napelniajac je po brzegi gdy lapalem nimi powietrze bro tak bylo latwiej i wiecej A lanie trwalo i trwalo a dawca byl wodzu niedawno lizany

-Wkusna wkusna -slyszalem dookola i smiechy i radosc slowem ubaw po pachy. Gdy skonczyl plukanie popchnal stanowczo w strone wlasciciela wczesniej oplukanego juz buta i dodal z uciecha

– Bedzie latwiejszy mokry no i splukany. A jak potrzeba masz zapas obok.

Rzeczywiscie but spoczywal obok napelnionej po brzegi szczynami jamki skleconej wczesniej. Poczulem odraze ale wyjscia nie bylo innego – Nu Iwan on twój – zabrzmialo a na szyje zalozyla sie petla z paska którego koniec powedrowal do reki owego Iwana wygodnie opartego w siadzie o drzewo wlasciciela nieco nizszych niz poprzednio saperek

Nowy wlasciciel pucybuta szarpnal za pasek i rzucil – Pajechali. A reszta skwitowala to salwa luzackiego smiechu Od buta jechalo moczem i smakowal slono gorzko i kwasnie zarazem ale rzeczywiscie nie bylo takiego tarcia zreszta temu wlascicielowi nie chodzilo chyba tak bardzo na wyczyszczeniu butów ale samym fakcie ich lizania bro w miare szybko pod nos sam postawil d**giego do obróbki.

Pomocne zreszta okazaly sie rece którymi moglem juz trzymac za noge i buta Przywyklem juz do od czasu do czasu rzucanych jakichs tam uwag z boku bro zreszta dokladnie nie wiedzialem o co im chodzi a czasami na takie odzywki odpowiadal sam mój obecny posiadacz i wladca dzierzacy pasek.

Szybko nastapila zmiana Pana i butów. Nowy treser przejal smycz w locie jak paleczke w sztafecie sie zmienia. Poczekal na dokonczenie jeszcze polerki cholewy i szarpnal za pasek by dac do zrozumienia ze przyszla jego kolej.

Obslugiwany wojak na pozegnanie rzucil z szyderstwem w glosie -Charoszyj sobaczka

Nowy gieroj pociagnal za pasek i wygladalo ze spacer na czterech mi zafunduje ale gdy mijalem kaluze o dziwo nie wiele przedtem glebsza bro widac dobrze udeptal i nic nie wsiakalo wskazal ja noga i kazal przeplukac rylo. Robilem to z oporami i niezbyt namietnie bro czyjas noga w but uzbrojona pomogla mi sprawdzic glebokosc jamki.

A w miedzy czasie odglosy chrzakan i plucia jakbym uslyszal potem kolejne szarpniecie i kierunek do nastepnego buta zostal wskazany. Stal na malym kamieniu i dobrze zharhany.

Nastepna pomoca mnie radowali- pomyslalem sobie cicho a glosno zabrzmialo gromko – Wpieriod – i znów obserwatorzy ozyli i wyraznie zwawiej cos tam gadali.

Bylo chyba ohydniej i opór przed pierwszym lizem narastal a gdy norma czasu na zwloke byla za dluga dostalem kopa po zebrach i czyjas noga do oplutego buta glowe zblizyla stanowczo. Przemoglem sie wreszcie i wzialem pierwszy lyk sliny z kurzem i resztka pasty do butów zmieszany. Myslalem ze bedzie gorzej ale nie bylo, zreszta but byl juz mniejszy i sznurowany Poza tym ostatni natlok wrazen i doznan jaki mi fundowali byl tak nowy i wczesniej nieznany ze w szoku wszystko juz bylo dziwnie zobojetnione brakiem innych widoków bezsila ze …. dziwne to ale ….prawie w tym stanie- to juz lubilem Zreszta nadzieja byla ze zaraz skoncze i wróce zapominac o wycieczkach nad morze do swego obozu, bro który to juz byl bucior lizany Piaty czy szósty pod nosem stal zreszta co za róznica nic nie poradze nie mnie decydowac o koncu tego spektaklu na poligonie granego z moim czynnym udzialem w roli lizobuta jak dotad a dalej…..

Jezyk juz bolal bro zwirek z butów zrobil co musial ale but konczyl sie d**gi ale i dwa chyba jeszcze do obslugi zostaly.

Kolejne szarpniecie zwiastowalo kolejna zmiane i rzeczywiscie Najpierw krótki spacerek na bok potem na kolana rozkaz sie podniesc I chyba juz nowy wladca przede mna stal wladczo w rozkroku i nowe zadanie mial dla mnie.

Cdn